31 maja 2014

Nike LunarGlide+ 5



Kiedy w dzieciństwie czytałem mitologię grecką, z panteonu bóstw najbardziej spodobał mi się Hermes: opiekun dróg i podróżujących, posłaniec bogów, wynalazca ćwiczeń gimnastycznych. Jego charakterystycznym atrybutem były sandały ze skrzydłami, które szybko pozwalały mu przemieszczać się z miejsca na miejsce. To niezwykłe obuwie rozpalało moją wyobraźnię i było przedmiotem chłopięcych marzeń. Jak cudownie i szybko można by się było wtedy poruszać!
To wspomnienie z dzieciństwa wróciło do mnie niedawno przy okazji zakupu nowych butów do biegania. Od lat przyzwyczajony jestem do marki Nike, której kolejne modele przebiegły już ze mną setki kilometrów. Po bardzo dobrych doświadczeniach z wygodnymi butami systemu Air Max+, mój wybór padł tym razem na LunarGlide+ 5. Choć w poprzednim modelu poruszało mi się nad wyraz komfortowo, to jednak już pierwszy trening w nowych butach zaskoczył mnie niezwykłą lekkością biegu, przywodzącą na myśl mitycznego Hermesa.
Opisując zwięźle Lunarglide+ 5, za kluczowe uznałbym dwie cechy: miękkość i stabilność. Z pewnością jest to zasługa dwóch rodzajów pianki, z której zbudowana jest podeszwa. Pierwsza - bardziej miękka - zapewnia doskonałą amortyzację biegu, druga - znacznie twardsza - utrzymuje stabilność nogi w zetknięciu z podłożem. Dobre trzymanie stopy w bucie mają też ułatwić żyłki Flywire w śródstopiu i plastikowy klips przy pięcie. Zwłaszcza ten ostatni patent świetnie się sprawdza: zapiętek nie jest zbyt sztywny i nie przeszkadza w ruchu. Pierwsze testy LunarGlide+ 5 odbywałem na nawierzchni asfaltowej i bieżni mechanicznej. W tych warunkach sprawdzają się znakomicie i dają wielki komfort biegu. Kilkadziesiąt kilometrów treningu w nowym obuwiu zdecydowanie przekonało mnie do tego modelu. A już jutro po raz pierwszy wypróbuję LunarGlide+ 5 w zawodach. Ufam, że zapewnią mi lekkość i szybkość ruchu na miarę Hermesa :)

1 komentarz: