Od dobrych kilku lat toczą się zacięte
dyskusje dotyczące budowy nowego basenu w Katowicach. Raz powstaje projekt
nowoczesnego parku wodnego, kiedy indziej podnosi się głosy o potrzebie
pływalni olimpijskiej z prawdziwego zdarzenia. Jednak pomimo mnóstwa obietnic i
zapowiedzi, nadzieje amatorów pływania wciąż pozostają płonne, a zamiast
basenów, niczym grzyby po deszczu, w stolicy Górnego Śląska powstają jedynie
galerie handlowe.
Nic więc dziwnego, że jak wielu Katowiczan,
regularnie odwiedzam ośrodki w Chorzowie czy Siemianowicach Śląskich. Niedawno
wraz z Łukaszem postanowiliśmy poszerzyć nieco horyzont pływacki i wybraliśmy
się na treningi do Gliwic i Jaworzna.
W pierwszym z miast na widok pływalni opadły
nam szczęki. Ośrodek „Olimpijczyk” zachwycił nas nowoczesnością, rozmachem i
profesjonalizmem. Świetna niecka basenowa o wymiarach 50 x 25 metrów daje
możliwość swobodnego pływania na 10 torach i nawet w przypadku sporej ilości
pływaków nie ma tutaj zbyt tłoczno. Plusem obiektu są także wydzielone
specjalnie tory dla szybko pływających, z których nie omieszkaliśmy oczywiście
skorzystać. Jedyny minus stanowi dla nas tylko odległość tego basenu, jako, że
na dotarcie do Gliwic musimy przeznaczyć nieco ponad pół godziny jazdy
samochodem.
Nieco bliżej jest za to pływalnia w
Jaworznie, którą także odwiedziliśmy kilka dni temu. Ten basen istnieje już prawie
pół wieku, jednak dzięki przeprowadzonym niedawno remontom nie odbiega
nowoczesnością od o wiele młodszych ośrodków. Również i tu można potrenować na
dystansie olimpijskim, choć sama niecka jest nieco węższa i dysponuje zaledwie
ośmioma torami. Nasze wrażenia pływackie z Jaworzna nie były niestety tak dobre
jak z Gliwic. Problem stanowiła przede wszystkim woda: po pierwsze, była zbyt
ciepła; po drugie, straszliwie mętna i niezbyt miło pachnąca; po trzecie,
pływało w niej mnóstwo kłaków i śmieci. Komfort treningu był więc tak niski, że
chwilowo zrezygnowaliśmy z częstszych wizyt w tym miejscu.
Na
mapie naszych basenowych poszukiwań pojawił się jednak właśnie zupełnie nowy
ośrodek. Dokładnie wczoraj w pobliskim Zabrzu udostępniono pływalnię „Aquarius”,
dysponującą zarówno strefą sportową, jak i rekreacyjną. W gali otwarcia wzięli
udział Paweł Korzeniowski i Radek Kawęcki, a ich rekomendacja dodatkowo
motywuje, by wybrać się niebawem do Zabrza. Ta dobra wiadomość łagodzi nieco
gorycz braków w basenowej infrastrukturze Katowic. Nadzieja na to, że i stolica
Górnego Śląska zaproponuje wreszcie coś swoim pływakom, zdaje się być jeszcze
wyjątkowo odległa…
Szymon, co do biegu w ogóle się nie zastanawiaj, zapisuj się od razu- wierz mi, bez względu na czas będziesz zadowolony.
OdpowiedzUsuńA triathlon? Czytam Twojego bloga i wiem, że to jest tylko kwestia podjęcia decyzji: STARTUJĘ I KROPKA, więc czekam na wiadomość czy debiut będzie jeszcze w tym roku! :)
Dzięki za doping i wiarę we mnie :) Co do biegu to jutro jadę odwiedzić kumpla i razem się zapiszemy. A determinację do triathlonu mam coraz to większą. Pozdrawiam!
Usuń