Pływanie jest bez wątpienia jedną z
najprzyjemniejszych form rekreacji, a jednocześnie sportem, który doskonale
rozwija kondycję i wspaniale kształtuje sylwetkę. Okazuje się jednak, że frajda
przebywania w basenie może być na różne sposoby zakłócona. Otóż przeciętny amator
sportów wodnych korzystający z pływalni w godzinach ogólnodostępnych musi być
przygotowany na całą masę niemiłych spotkań jakie czekać go mogą w niecce
basenu.
Wieloletnie obserwacje osobników zakłócających
spokojne pływanie skłoniły mnie do stworzenia małego słowniczka, opisującego
uciążliwe zachowania tychże jednostek. Na początek proponuję krótki przegląd
indywiduów największego kalibru:
Niedźwiedź
polarny
- osobnik płci męskiej wyróżniający się z daleka swoimi nieprzeciętnymi
gabarytami. Już samo jego wejście na basen rodzi pewien popłoch, jako że potężny,
obrośnięty tłuszczem bebech skutecznie zasłania mu niemal całe podbrzusze, co
czyni wrażenie niedozwolonego w tym miejscu negliżu i dezynwoltury. Ale bez
obaw, niedźwiedź kąpielówki posiada. Obcisłe slipy rozciągnięte są na nim do
granic możliwości i dostrzec je można właściwie tylko w części zadnio-pośladkowej.
Jednak to nie sam wygląd osobnika jest tu istotny, ile wrażenia, jakie daje
pływanie z nim na jednym torze. Choć uczciwie należy przyznać, że w przypadku
niedźwiedzia słowo „pływanie” zdaje się być co najmniej lekkim nadużyciem.
Koordynacja ruchowa utrzymująca go na wodzie nie przypomina wszak żadnego ze
znanych stylów pływackich. Przednie kończyny wykonują tak zwany „kłus w
wodzie”, czyli coś na kształt pieska, natomiast ruch kończyn tylnych trudny
jest do zaobserwowania, gdyż skutecznie przesłaniają go wodne bąble z
wytwarzanej dość intensywnie piany. Tempo pływackie niedźwiedzia bywa raczej
umiarkowane lub bardzo wolne i tylko nieliczne jednostki potrafią poruszać się
w wodzie nieco żwawiej. O tym, że przedstawiciel tego gatunku płynie za nami,
informuje rozlegające się tuż za naszymi plecami donośne sapanie, zaś o tym, że
właśnie doganiamy akurat takiego osobnika dowiadujemy się dzięki bryzgającej nam
przed nosem fontannie spienionej wody. Przebywanie na jednym torze z
niedźwiedziem polarnym wskazane jest tylko dla najzwinniejszych i raczej
szczupłych pływaków. Wszystkim innym osobom grozi tu lekkie poturbowanie, a w
skrajnych przypadkach nawet zaklinowanie się przy brzegu niecki basenu tudzież
bolesne otarcie o liny oddzielające kolejne tory.
Orka - osobnik płci
żeńskiej, reprezentujący gatunek pokrewny niedźwiedziom, rozpoznawalny również
dzięki niebywałym rozmiarom. W przeciwieństwie do opisanych powyżej samców,
orka nie przepada za efektownym entrée i daleka jest od beztroskiego epatowania
swoimi kształtami. Najczęściej można ją zaobserwować, gdy niepozornie przekrada
się z szatni do basenu, dyskretnie okutana szlafroczkiem, tudzież wielometrową
płachtą ręcznika kąpielowego. Czynnikiem odciągającym uwagę od obfitych
rozmiarów orki bywa nieraz olśniewający czepek utrzymany w jaskrawej barwie i
charakteryzujący się bogatą ornamentyką kwiatową. Ujrzenie orki w pełnej krasie
możliwe jest zaledwie przez bardzo krótki moment, w którym to samica
błyskawicznie zrzuca dodatkowe nakrycie wierzchnie i z głośnym plumknięciem
dokonuje zanurzenia w basenie. Dalsza jej obserwacja możliwa jest już tylko i
wyłącznie pod wodą, jako że nurkowanie stanowi jedyny wykonalny sposób
wyprzedzenia przedstawicielek tego gatunku na torze pływackim. Warto również
dodać, że orki są osobnikami stadnymi i raczej rzadko można je spotkać w
pojedynkę. Stąd też na basenach od czasu do czasu można się natknąć na
zorganizowane formy ich grupowej aktywności, o których słów kilka poniżej.
A-orka-robic - jak podaje
Wikipedia, orki nie tylko prowadzą stadny tryb życia, lecz także „lubią
towarzysko skakać, lądując na plecach lub brzuchu”. To zamiłowanie do
wyrafinowanej ekwilibrystyki znajduje swój wyraz w specjalnych zajęciach
wodnych, na które orki przybywają gromadnie. W zapomnienie idą wtedy ich zwykłe
majestatyczne ruchy, a zaczyna się istne tsunami. Pod wodzą miotającej się na
brzegu rozgwiazdy i w rytm tanecznej muzyki, orki dają niewiarygodny popis swoich
możliwości motorycznych. A to bujają się okręcone niezatapialnymi wężami,
tworząc rozległe wiry wodne, a to energicznie podskakują, produkując tym samym potężnych
rozmiarów fale sztormowe. Stadne zajęcia orek są pasjonującym wydarzeniem z
punktu widzenia fizyki (doskonale obrazują chociażby działanie słynnego prawa
Archimedesa), jednak dla zwyczajnych pływaków stanowią mało ponętny dodatek
rekreacyjny. Nie dość, że spragnione grupowej aktywności orki dokonują abordażu
kilku torów pływackich, to jeszcze wzburzenie wód basenowych wyjątkowo utrudnia
zwyczajne pływanie.
Jak widać z krótkiej charakterystyki
wybranych przedstawicieli kalibru XXXL, przeszkody na Wielkiej Pardubickiej wydają
się pestką w porównaniu z przeciwnościami, jakie nieraz trzeba pokonać na
zwykłym torze pływackim! A przecież to zaledwie nieliczna grupa osobników
utrudniających nam spokojny pobyt na basenie! W następnym odcinku słowniczka
pływackiego poznamy więc kolejne indywidua, określane mianem „trolli wodnych”.
Ale o nich niebawem.
Świetny pomysł na pływacki blog :) Nie widziałem niczego podobnego, trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa :) Faktycznie, w gąszczu blogów poświęconych bieganiu, triathlonowi czy siatkówce, trudno jest znaleźć strony poświęcone pływaniu! Stąd też pomysł na tego bloga. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńTak dobrze pływasz, więc z bieganiem nie będziesz miał problemu! Spróbuj :)
OdpowiedzUsuń