W gąszczu gazet, czasopism i magazynów,
jakimi zarzucone są kioski i księgarnie, jest kilka tytułów, do których staram
się zaglądać w miarę regularnie. Wśród pozycji sportowych na bieżąco czytuję
magazyn „Bieganie”, od czasu do czasu śledzę też artykuły w „Runner’s World”. Z
innych kategorii czasopism bardzo lubię dominikański miesięcznik „W drodze”. Jego
najnowszy marcowy numer spodobał mi się wyjątkowo, jako, że łączy tematykę
życia duchowego z zagadnieniami dotyczącymi troski o kondycję fizyczną.
Obok artykułów poświęconych zdrowemu
trybowi życia czy chrześcijańskiemu rozumieniu cielesności pojawia się tu
świetny tekst ojca Pawła Kozackiego o siedmiu podobieństwach i jednej różnicy
między bieganiem a modlitwą. Nowy prowincjał polskich dominikanów, który sam
regularnie biega, wskazuje, iż między tym sportem a modlitwą istnieją
następujące zbieżności:
1. Zarówno w modlitwie, jak i w bieganiu
ważna jest praktyka. Nie wystarczy
nabyć profesjonalne buty i pulsometr czy przeczytać dużo książek z życia
duchowego. Konieczny jest pierwszy krok, czyli wybiegnięcie na trasę czy
znalezienie czasu na spędzenie go przed Bogiem.
2. Kolejnym elementem istotnym w obu
dziedzinach jest roztropna wytrwałość.
Narzucenie sobie zbyt dużego tempa w biegu czy oczekiwanie natychmiastowych
doznań na modlitwie może skutkować szybkim wypaleniem. Na początek trzeba więc
wyznaczać sobie skromne cele, nawet jeśli będzie w nas poczucie niedosytu.
3. Ważnym czynnikiem jest wybór właściwego czasu i miejsca. Tak w
bieganiu, jak i w modlitwie potrzebne jest dobre wkomponowanie w codzienne
obowiązki i znalezienie odpowiedniej przestrzeni, by móc złapać własny
i niepowtarzalny rytm dnia.
4. Troska
o kondycję to kolejny element łączący obydwie dziedziny. Dla biegacza
istotne jest wsłuchiwanie się w swój organizm i adekwatne reagowanie na
wszelkie sygnały wysyłane przez ciało. Z kolei dla jakości modlitwy konieczna
jest dobra kondycja duchowa. Zdrowe ciało dla biegacza i czyste serce dla
modlącego się to fundament dalszego rozwoju.
5. Znaczącym czynnikiem jest znalezienie własnej drogi. Porównywanie
się z osiągnięciami innych w bieganiu czy życiu duchowym jest bezcelowe i może
prowadzić do zniechęcenia. Jedynym punktem odniesienia powinny być tylko i
wyłącznie własne wyniki rozwoju fizycznego i duchowego.
6. Właściwie
dobrana dieta stanowi następny wspólny element obydwu aktywności. Podobnie,
jak dla dobrej kondycji biegacza niezwykle istotne jest skomponowanie optymalnego
ilościowo i jakościowo menu, tak dla rozwoju modlitwy ważne jest stałe
karmienie się odpowiednimi treściami duchowymi.
7. Ostatnim punktem scalającym bieganie i
modlitwę jest ich wymiar wspólnotowy.
Doświadczenie innych, czy to w kwestiach sportowych, czy też w dziedzinie życia
duchowego, może być doskonałym źródłem wiedzy i wsparcia dla początkujących. Wsparcie
kompetentnego biegacza czy kierownika duchowego stanowi nieocenioną pomoc w
rozwoju fizycznym czy wewnętrznym.
Jaka
zatem jest różnica między bieganiem i modlitwą? Ojciec Kozacki ujmuje ją tak: „Bieganie
jest sportem, który koncentruje człowieka na sobie. Modlitwa natomiast jest
stawaniem przed Bogiem, jest rozmową, jest wsłuchiwaniem się. Bieganie każe
człowiekowi dbać o wzrost kondycji, o polepszanie wyników, o osiągnięcie
satysfakcji. Kulturystyka modlitewna zmierzająca do polepszenia kondycji
duchowej, nastawiona na osiągnięcie doskonałości moralnej jest drogą donikąd.
Kierunek tej drogi jest odwrotny. Im człowiek bardziej zapomni o sobie, im
bardziej pozbędzie się myśli o swoim wzrastaniu, porzuci marzenia, by stać się
herosem moralnym albo tytanem duchowym, tym więcej będzie w nim miejsca na
działanie Ducha Bożego”.
„W drodze”
3/2014 (487)
Co zrobiliśmy z naszym ciałem?
Bardzo interesujący artykuł - ciekawe analogie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Mimo że bieganie jest naszą pasją - nie powinniśmy zapominać o Bogu. Twój wpis skłania do refleksji nad życiem - zwłaszcza teraz w okresie Wielkiego Postu i Wielkiego Tygodnia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Małgosia