Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Radek Kawęcki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Radek Kawęcki. Pokaż wszystkie posty

7 lutego 2014

Poszerzanie horyzontów



Od dobrych kilku lat toczą się zacięte dyskusje dotyczące budowy nowego basenu w Katowicach. Raz powstaje projekt nowoczesnego parku wodnego, kiedy indziej podnosi się głosy o potrzebie pływalni olimpijskiej z prawdziwego zdarzenia. Jednak pomimo mnóstwa obietnic i zapowiedzi, nadzieje amatorów pływania wciąż pozostają płonne, a zamiast basenów, niczym grzyby po deszczu, w stolicy Górnego Śląska powstają jedynie galerie handlowe.
Nic więc dziwnego, że jak wielu Katowiczan, regularnie odwiedzam ośrodki w Chorzowie czy Siemianowicach Śląskich. Niedawno wraz z Łukaszem postanowiliśmy poszerzyć nieco horyzont pływacki i wybraliśmy się na treningi do Gliwic i Jaworzna.
W pierwszym z miast na widok pływalni opadły nam szczęki. Ośrodek „Olimpijczyk” zachwycił nas nowoczesnością, rozmachem i profesjonalizmem. Świetna niecka basenowa o wymiarach 50 x 25 metrów daje możliwość swobodnego pływania na 10 torach i nawet w przypadku sporej ilości pływaków nie ma tutaj zbyt tłoczno. Plusem obiektu są także wydzielone specjalnie tory dla szybko pływających, z których nie omieszkaliśmy oczywiście skorzystać. Jedyny minus stanowi dla nas tylko odległość tego basenu, jako, że na dotarcie do Gliwic musimy przeznaczyć nieco ponad pół godziny jazdy samochodem.
Nieco bliżej jest za to pływalnia w Jaworznie, którą także odwiedziliśmy kilka dni temu. Ten basen istnieje już prawie pół wieku, jednak dzięki przeprowadzonym niedawno remontom nie odbiega nowoczesnością od o wiele młodszych ośrodków. Również i tu można potrenować na dystansie olimpijskim, choć sama niecka jest nieco węższa i dysponuje zaledwie ośmioma torami. Nasze wrażenia pływackie z Jaworzna nie były niestety tak dobre jak z Gliwic. Problem stanowiła przede wszystkim woda: po pierwsze, była zbyt ciepła; po drugie, straszliwie mętna i niezbyt miło pachnąca; po trzecie, pływało w niej mnóstwo kłaków i śmieci. Komfort treningu był więc tak niski, że chwilowo zrezygnowaliśmy z częstszych wizyt w tym miejscu.
Na mapie naszych basenowych poszukiwań pojawił się jednak właśnie zupełnie nowy ośrodek. Dokładnie wczoraj w pobliskim Zabrzu udostępniono pływalnię „Aquarius”, dysponującą zarówno strefą sportową, jak i rekreacyjną. W gali otwarcia wzięli udział Paweł Korzeniowski i Radek Kawęcki, a ich rekomendacja dodatkowo motywuje, by wybrać się niebawem do Zabrza. Ta dobra wiadomość łagodzi nieco gorycz braków w basenowej infrastrukturze Katowic. Nadzieja na to, że i stolica Górnego Śląska zaproponuje wreszcie coś swoim pływakom, zdaje się być jeszcze wyjątkowo odległa…

6 sierpnia 2013

Hiszpańskie résumé



Słoneczna Barcelona pożegnała już najlepszych pływaków globu, a piętnaste Mistrzostwa Świata przeszły tym samym do historii. Dwa lata temu w Szanghaju udało nam się zdobyć zaledwie jeden medal (srebro Konrada Czerniaka na 100 metrów stylem motylkowym). Tym razem wracamy z trzema krążkami i pięcioma nowymi rekordami pływackimi.
Tym samym staje się jasne, że w polskiej kadrze rządzą obecnie trzej muszkieterowie: Paweł Korzeniowski (srebro na 200 m. stylem motylkowym), Radek Kawęcki (srebro na 200 m. stylem grzbietowym) oraz Konrad Czerniak (brąz na 100 m. stylem motylkowym). Radość z ich osiągnięć miesza się oczywiście z uczuciem niedosytu. Mateusz Sawrymowicz nie zdołał złamać bariery 15 minut na dystansie 1500 m. kraulem i tym samym nie wszedł nawet do finału, podobnie jak Paweł Korzeniowski, który słabo wypadł w eliminacjach na 100 m. motylkiem. Przykrą niespodzianką była też dyskwalifikacja naszej sztafety 4x100 m. stylem zmiennym.
Niemniej jednak, powoli lecz pewnie idziemy ostatecznie do przodu, o czym świadczą kolejne rekordy Polski, jakie udało nam się ustanowić w Barcelonie. Należą one do trójki zawodników:
1. Aleksandra Urbańczyk-Olejarczyk: 25.01 s - 50 m. stylem dowolnym;
2. Radosław Kawęcki: 53.82 s - 100 m. stylem grzbietowym oraz 1:54.24 - 200 m. stylem grzbietowym (to także nowy rekord Europy!);
3. Dawid Szulich 27.48 s - 50 m. stylem klasycznym oraz 1:00.54 - 100 m. stylem klasycznym.
Ufam, że ta progresywna tendencja się utrzyma i za dwa lata, na kolejnych Mistrzostwach Świata (tym razem w Kazaniu), pokażemy, że stać nas na jeszcze więcej. Tym bardziej, że nasi najmłodsi zawodnicy dają naprawdę wielkie nadzieje na przyszłość. A zamykając wątek Barcelony, proponuję jeszcze powtórkę z medalowym wyścigiem Konrada Czerniaka.

4 sierpnia 2013

W dobrym humorze



Od samego początku sierpnia towarzyszy mi wyjątkowo optymistyczne nastawienie do rzeczywistości. Powodów takiego samopoczucia jest niewątpliwie kilka, bo przeżywam ostatnio istną kumulację dobrych rzeczy. Wśród wszystkich tych pozytywów jest oczywiście i kilka związanych z pływaniem.
Po pierwsze, po miesięcznej przerwie wakacyjnej, otwarty został na nowo mój ulubiony basen w Chorzowie. Spośród wszystkich obiektów dostępnych w naszym regionie to właśnie tę pływalnię lubię najbardziej. Przede wszystkim za czystą wodę i szerokie tory, ale też za wyjątkowo miłą ekipę ratowników i obsługi. Powrót na chorzowskie wody wprawił mnie więc w upojny nastrój i to pomimo faktu, że 1 sierpnia przyszło sporo osób i na torach robiło się momentami dość gęsto. Na szczęście już wczoraj rano frekwencja była o wiele niższa, dzięki czemu mogłem się wypływać na całego.
Po drugie, przyczyną mojego dobrego humoru stały się kolejne wieści napływające z Barcelony. Najpierw, zgodnie z moimi przewidywaniami, nie zawiódł nas Radek Kawęcki, który zdobył srebrny medal na dystansie 200 metrów stylem grzbietowym. I chociaż nasz zawodnik przypłynął 0:45 sekundy za Ryanem Lochte, to jednak z wynikiem 1:54:24 ustanowił nie tylko nowy rekord Polski, ale także poprawił dotychczasowy rekord Europy na tym dystansie!
Jednak to jeszcze nie koniec świetnych informacji z Mistrzostw Świata w Pływaniu. Wczorajszy wieczór przyniósł nam trzeci medal, a to za sprawą Konrada Czerniaka, który w wyścigu na 100 metrów stylem motylkowym sięgnął po brąz. Przyznam, że dokładnie takie miałem przewidywania. Kiedy zapoznałem się ze składem finałowej ósemki, typowałem trzecie miejsce dla naszego zawodnika, będąc przekonany, że o podium powalczą ze sobą Ryan Lochte i Chad Le Clos. Moje prognozy sprawdziły się w 2/3, bo chociaż Le Clos faktycznie okazał się bezkonkurencyjny, to jednak srebrny medal wywalczył węgierski zawodnik László Cseh, a Lochte niespodziewanie uplasował się dopiero na szóstym miejscu (co zapewne zepsuło mu nieco świętowanie wczorajszych 29. urodzin).
Pełne emocji doniesienia z Barcelony doskonale podniosły mi więc poziom endorfin. Wypada tylko podziękować Radkowi i Konradowi, że tak wybitnie przyczynili się do mojego dobrego nastroju. A w ramach powtórki proponuję dziś raz jeszcze nacieszyć się podwójnym rekordem Kawęckiego!